No i po kilku godzinach w osobówkach, zasłużona noc w Katowicach na dworcu. Ulokowaliśmy się z bagażami w "przyjemnej" czynnej całą dobę "kawiarni PRL". Zauważylismy, że sporo osób nocujących na dworcu wybrało ten lokal :)
Na dworcu dołączyła do nas kolejna część ekipy: Adrian i Ewelinka. Już w komplecie 6 osób zaczeliśmy grać w "makao" aby zabić te 5 h czekania.
Uradowani, że już trzeba się zebrać na pociąg, udajemy się do kasy PKP by zakupić bilet powrotny od Zwardonia do Łodzi. Przy kasie oczywiście o tej porze tylko my i nasze bagaże. Chwilowe zamieszanie zgubiło naszą czujność. Ja z dziewczynami poszliśmy do pociągu zostawiająć chłopaków przy kasie. Wszystko byłoby pieknie, gdyby nie w pociągu jadącym już do Zwardonia okazało się, że nie mamy jednej reklamówki. Niestety ktoś nas okradł. W jaki sposób i kiedy, nie wiemy. Wiemy tylko ze przy kasie jeszcze ową reklamówkę posiadaliśmy. Ja z dziewczynami myśleliśmy, że chłopaki ją wezmą, chłopaki zatem myśleli, że my już ją wzieliśmy. I w ten sposób atmosfera w pociągu zrobiła się cicha aż do Zwardonia.
Trafiło to akurat na mój bagaż. Zawartość reklamówki:
2 karimaty
1 śpiwór
1 kaurtka
kanapki na droge
Szczerze to po tym zdarzeniu nie miałem ochoty nigdzie już jechać.