Dotaraliśmy do Ziliny. Nasze bilety międzynarodowe dalej już nie sięgały. Schowaliśmy je głęboko do kieszeni na powrót. Udaliśmy się więc, do kasy na zakup biletów do Bratysławy. Kupowałem bilet w kasie dla całej 6. Potraktowano nas jako grupę, więc zapłaciliśmy o wiele mniej. Ucieszyło nas to bardzo, a pieniądze które zostały oddaliśmy do wspólnej kasy. Na peronie tłum ludzi czekał na pociąg do Bratysławy. Myśląc jak my się do niego zmieścimy z naszymi bagażami, wpadliśmy na ten sam pomysł co zawsze. Jedna osoba wsiada, zajmuje miejsca i je pilnuje do czasu przybycia pozostałych :) I tym razem się udało! Dominik zajął nam miejsca w przedziale ze starszym Panem i młodą Panią. W takim składzie podróżowaliśmy do samej Bratysławy, śpiąc oglądając widoki i oddając się innym przyjemnością.