No i jesteśmy w sotlicy Słowacji. Wypakowaliśmy się z pociągu i zajeliśmy najbliższą ławkę w celu zorientowania się w okolicy. Popierwsze musieliśmy dotrzeć do miejsca noclegu (camping Zlate Piesky). Wiedziałem, że trzeba jechać tramwajem nr 2 od początku do końca. Zanim to uczyniliśmy, zakupiliśmy bilety tygodniowe by móc poruszać się po Bratysławie bez problemu.
Na camping bez problemu dotarliśmy. W rejestracji u uśmiechniętej dziewczyny załatwiliśmy wszystkie formalności. Wraz z mapką campingu zaczeliśmy szukać miejsca. Jakieś pod drzewami aby mieć troche cienia rozłożyliśmy nasze dwa namioty. Chłopaki wzieli się do roboty, a dzewczyny w tym czasie nam kibicowały. Później role się zmieniły, my kibicowaliśmy, a dziewczyny robiły obiadokolację.
Wieczorem postanowiliśmy się rozdzielić. Ja z chłopakami pojechaliśmy na miasto w celu sprawdzenia o której w Kościele sa msze św. A dziewczyny miały zwiedzić atrakcje campingu.
Starówka w Bratysławie nocą - coś pięknego - polecam. Ciepły wieczór, dużo młodych ludzi, pełne knajpki w wąskich uliczkach. Po długich poszukiwaniach zorientowaliśmy się o której trzeba przybyć do Kościoła. Powróciliśmy na camping i pełni wrażeń poszliśmy spać.
Ps. Camping godny polecenia! Położony nad jeziorem. Kilka barów gdzie odbywały się tańce, kuchnia ogólnodostępna. Łazienki wporządku. No i miła obsługa. A do tego obok campingu stoi ogromne Tesco 24h, gdzie można robić dowolne zakupy o dowolnej porze :)